baner - gdańsk3

P1030870

„Panienka” to niewątpliwie najbardziej gdańskie z gdańskich przedszkoli. Może dlatego, że czujemy się zobowiązani do pielęgnowania więzi z miastem przez samą naszą lokalizację – w sercu Starego Miasta, o 5 minut spaceru od historycznego Głównego Miasta. Może dlatego, że z naszego ogródka nie tylko zerka na nas, jakby pilnując, czy o nim nie zapominamy, jeden z największych gdańszczan w historii – szacowny radca i astronom, Jan Heweliusz. Może dlatego, że łatwo pamiętać o tym skąd się jest, kiedy z tego samego ogrodu obok Heweliusza widać średniowieczny Wielki Młyn i gotyckie kościóły św. Józefa i św. Katarzyny. Niezależnie od tego, co pomaga nam o tym pamiętać – w „Panience” zawsze pamiętamy o mieście, w którym jesteśmy.

Nie zapominamy też o ulicy, na której się znajdujemy – zgodnie ze starogdańską tradycją nadawania ulicom nazw od profesji, z którymi były związane, my mamy przyjemność rezydować przy ulicy dawnych wytwórców beczek, towaru wielce w Gdańsku ważnego, bo to właśnie w beczkach na statki ładowano wszelkie dobra w naszym hanzeatyckim mieście. Upamiętniając ten kawałek historii, na naszym tarasie dumnie stoi piękna stara beczka.

bednarska.JPG

Historia Gdańska jest wyjątkowa – mało które miasto ma ponad milenium historii za sobą, tak wspaniałą przeszłość, którą – przynajmniej w tym materialnym wymiarze – tak bezsensownie próbowano zniszczyć. Wiele miejsc w Polsce, a i w całej Europie, po II Wojnie Światowej było mniej więcej stertą gruzów. Ale naprawdę niewiele znalazło, dzięki swoim mieszkańcom, a ci – dzięki wyjątkowej tradycji tego miejsca – siłę i determinację, żeby nie iść po linii najmniejszego oporu. W Gdańsku nie zepchnięto gruzów na boki po to, żeby o nich zapomnieć i budować miasto od nowa, przekreślając jego tysiącletni krajobraz. Gdańsk, przypominając nieco jednego z lwów trzymających nasz herb, podniósł się, otrząsnął i dumnie uniósł głowę. Z niemal doszczętnie zniszczonego zabytkowego śródmieścia uratowano tak wiele, jak w tamtych czasach i okolicznościach było można. Wbrew ustrojowi, który nie chciał nawiązywać do niezależnej przeszłości miasta, wbrew olbrzymim brakom finansowym i materialnym, wbrew temu, że czasem i sami mieszkańcy, z pewną słusznością zresztą, zauważali, że po wojnie należy pomagać ludziom, a nie obróconym w gruz budynkom – wbrew temu wszystkiemu dziś mamy w Gdańsku zabytkowe śródmieście. A nasze przedszkole mieści się u jego progu.

P1030879Staramy się pokazywać młodym gdańszczanom, których pokolenia mamy przyjemność i zaszczyt kształcić, nasze miasto. Ich miasto – bo przecież każdy, kto tu zamieszkał staje się częścią Gdańska. Teraz, kiedy po długim okresie powojennej szarości i wszechobecnego betonu, miasto pokryło się światłami, kolorami i powracającą, jakże gdańską, czerwoną cegłą, jest nam o wiele łatwiej. Niektóre rzeczy się nie zmieniły – od ponad 50 lat kolejne wycieczki naszych maluchów zadzierają w górę główki stając pod wieżą kościoła mariackiego – wieżą, która przetrwała wojnę i, dzięki trosce gdańszczan, stoi dumnie do dziś. Inne miejsca dopiero w XXI wieku odżyły na tyle, żeby też przypominać o dawnej świetności. Pokazujemy je dzieciom, bo wierzymy, że jest to w pewnym sensie nasz niepisany obowiązek.

Uczymy ich nie tylko pierwszych liter, ale też, w formie wycieczek i zabaw, pierwszej odsłony lokalnej świadomości. Chcemy korzystać – i dać możliwość naszym przedszkolakom, by korzystały – z naszej niezwykłej lokalizacji. Z tego, że możemy wyjść na przedobiedni spacer do gotyckiego kościoła. Z tego, że grają nam, przed samymi drzwiami niemal, najpiękniejsze karilliony w Polsce. Z tego, że nie ma drugiego takiego miasta i tego, że mamy możliwość im to pokazać.

P1030888Współpracujemy bardzo blisko z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska, Europejskim Centrum Solidarności i innymi miejskimi placówkami naukowo-kulturalnymi. Organizujemy tematyczne wycieczki po różnych, niekiedy naprawdę mało znanych, zakątkach śródmieścia i uczymy nasze przedszkolaki poruszania się po nim – tak, żeby na całe życie czuły się w Gdańsku jak w domu. Czyli tak, jak i my – „Panienka” – się czujemy.

P1040007