Marzanna była ze słomy, pan Kazimierz wkopał ją w ziemię, tak że wystawały jej głowa i ręce – opowiadają Ignaś i Pola z grupy starszaków gdańskiego Przedszkola im. Panienki z Okienka. – Pani musiała aż pięć razy ją podpalać, zanim się zapaliła. Kiedy już się spaliła, pan Kazimierz zakopał ją w ziemi.
– Śpiewaliśmy przy tym: „Marzanno, marzanno, ty zimowa panno” – dodaje Ewa z grupy maluchów.
W ten sposób przedszkolaki w pierwszy dzień wiosny pożegnały symbol zimy. Niszczenie marzanny – zwanej również Moreną, Marzaniokiem, Śmiercichą albo Śmierteczką – to dawny ludowy zwyczaj, praktykowany w wielu krajach Europy. Nazwy tej słowiańskiej bogini odnoszą się do moru lub śmierci – symbolizowała ona bowiem zimę, kojarzącą się z chorobami. Wierzono, że pozbycie się kukły przyspieszy nadejście wiosny. Orszaki z marzanną wyruszały w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, obchodziły ze śpiewem po kolei wszystkie domy we wsi. Mieszkańcy musieli wykupić się drobnymi datkami. Wieczorem marzanny wynoszono poza granice wsi, odzierano z ubrań, podpalano i płonące wrzucano do wody.
Gazeta Wyborcza